W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat nastąpiła stopniowa ewolucja technik dyscyplinowania dzieci.
BICIE I ZADAWANIE BÓLU
Tak było dawniej. Bicie powodowało strach u dzieci, niszczyło związki uczuciowe w rodzinie, a co najgorsze uczyło dzieci, że gdy same będą większe, też będą mogły zadawać ból. Dzieci, które były bite, stawały się lękliwe lub podłamane duchowo albo też odpowiadały gniewem i same podnosiły rękę na innych. Często gdy dzieci te dorastały, ich własne żony, dzieci czy też osoby postronne zbierały żniwo nagromadzonego w nich gniewu. Metody wykorzystujące przemoc są szkodliwe i nie dają żadnych korzyści. W niektórych krajach są również niezgodne z obowiązującym prawem.
ZAWSTYDZANIE I OBWINIANIE
Gdy rodzice zaczęli w latach pięćdziesiątych odchodzić od kar cielesnych, nie dysponowali w zamian żadnymi innymi metodami, a ich umiejętności w zakresie właściwego komunikowania się były niewielkie. Tak więc często wywoływali u swych dzieci poczucie wstydu, strachu czy winy – nazywając je nicponiami, przezywając milionem innych wyzwisk. Wynikiem tego było nadwątlone poczucie własnego ja, zraniona dusza. Zawstydzanie i obwinianie nie pomagało też rodzicom w zaprowadzaniu dyscypliny, ponieważ dzieci stawały się takie, jakie rodzice twierdzili, że są – a więc leniwe, głupie, samolubne, grube i tak dalej. Dzieci, które były często zawstydzane, szły następnie jedną z dwóch dróg – albo były przytłoczone poczuciem winy, albo też stawały się gniewne i buntownicze.