Uczciwość recenzentów

0
64

Niegdyś recenzent gry komputerowej to był ktoś. Otrzymywał grę zanim którykolwiek gracz mógł jej dotknąć a jego słowo było świętością. Ta sytuacja miała oczywiście pewne wady. Był on poddawany wielu naciskom ze strony producentów i wydawców gier, którzy chcieli by ich projekt był jak najwyżej oceniony. W dobie youtube’a ta sytuacja nieco uległa zmianie. Słowo recenzenta nie jest już świętością.
Teraz każdy naocznie może się przekonać jak wygląda dana gra. Oczywiście niegdyś dostępne były wersje demonstracyjne, ale nie każdy producent je udostępniał, poza tym zazwyczaj ukazywały one najlepsze fragmenty gier, co nie pozwalało wyrobić sobie wiążącej opinii o danym tytule. Teraz dużo łatwiej przekonać się, czy dana gra jest czymś co może nas zainteresować.
A jednak problem z brakiem obiektywizmu recenzentów wciąż istnieje. Dobitnie to widać w przypadku premier głośnych tytułów. Nikt nie zająknął się słowem o słabym zakończeniu Mass Effect 3, dopiero po głośnych protestach graczy zaczęto o nich pisać. Tak samo Dragon Age: Inkwizycja cieszyła się przychylnością recenzentów, gracze jej aż tak nie chwalili.
Warto czytać recenzje, jednak dobrze jest, gdy wiemy, że autor danego tekstu ma gust podobny do naszego. Wtedy są duże szanse, że dobrze oceniona przez niego gra i nam się spodoba.